Czas płynie nieubłaganie. Tak dawno mnie tu nie było. W tym czasie dużo się działo. Moja miłość do tworzenia własnych kosmetyków, zdrowej żywności , rękodzieła rozkwita. Z mydłami kombinuję coraz bardziej, tworząc własne przepisy, zmieniając proporcje i próbując naturalnych barwników. W temacie produkcji kosmetyków, opieram się nadal na twierdzeniu, że najlepiej używać do ich tworzenia tego co da się zjeść :-) Na pewno wyjątkiem jest są tu wodorotlenek sodu i wodorotlenek potasu, które są niezbędne do tworzenia mydeł - tego bym nie jadła :-) Ale reszta składników jak najbardziej. Od czasu gdy używam swoich mydeł przestałam obstawiać się balsamami do rąk i nie mam egzemy, która wcześniej mnie męczyła. Cudne mydła pilingujące sprawiają, że piling wykonuje się sam :-)
Dodatkowo jeszcze moja córuchna przesiąka tą moją ideologią i staje się bardzo świadomym konsumentem, nie mówiąc o rozwoju twórczym :-)
Tu mydła, które z gotowej bazy bez SLS, stworzyła moja Helenka. Zabawa z dziećmi przy tworzeniu mydeł jest świetna. Te poniżej zrobione zostały dzięki inspiracji od
Krem Dla Mnie. Można tam znaleźć wiele informacji na temat tworzenia kosmetyków.
Poniżej moje mydła wykonane z oleju kokosowego, oleju palmowego, mleka koziego, masła shea, barwione miką.
Te ostatnie to już na przyciąganie wiosny :-)
Dobrze, że wróciłaś i to z jakim efektem :-) Może kiedyś też spróbuję zrobić jakieś mydło... Pozdrawiam :-) Ania
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu za miłe słowa :-) Spróbuj koniecznie! Z mydłami tak jak z innymi rzeczami - najtrudniejszy jest pierwszy raz :-)
Usuń