W końcu zaczynam.....
Rok temu, odwiedziłam wakacyjnie Ystin. Podczas naszych babskich pogaduch, moja przyjaciółka zaproponowała mi abym może i ja poprowadziła swojego bloga. Trochę to trwało abym do tej myśli dojrzała. W końcu przygotowałam bloga ale aby napisać pierwszego posta musiałam znowu pojawić się w Łuczycach...... Zatem byłam, inspiracyjnego kopa dostałam i zaczynam!!
A, że zaczęłam od Ystin to na pierwszy ogień pokaże Wam przerobioną komodę, której historia też o nią zahacza. Komoda ma lat wiele bo była poślubnym zakupem moich rodziców, którzy w tym roku obchodzili 59 rocznicę ślubu!!! Potem trafiła na wiele lat na strych. Ściągnęła go z niego moja starsza siostra gdy urządzała swoje mieszkanie. Komoda z kremowej, stała się ciemnozieloną. Siostra nie pomieszkała długo z tą komodą, wyemigrowała i komoda trafiła na ogródek działkowy moich rodziców. Stała sobie tam spokojnie kilka lat aż w pewne piękne lato, podczas naszych studiów spędzałyśmy z Ystin miłe chwile w naturze. Naszło nas na malowanie i wszystkie meble pomalowałyśmy na radosne kolory zieleń i róż!!!
W końcu komoda trafiła do mnie. Umieściłam ją w ogrodowej altanie. Bardzo mi się przydaje do przechowywania ogrodowych naczyń i ułatwia organizowanie towarzyskich spotkań. Zyskała też nowy image. Zastosowałam technikę przecierania i stemplowania kawałkami roślin a dokładnie gałązką Żywotnika zachodniego, popularnie zwanego tują.
Jak na pierwszy raz chyba się troszkę rozpisałam.
Może ktoś to przeczyta??
No!!!
OdpowiedzUsuńjuz jedna sztuka przeczytała!
aż mi sie łezka w oku zakreciła na te kmódke w zieleni i różu... nadal nie moge wyjsc z podziwu, ześmy na taki kolorystyczny zestaw w tych zamiarzchłych czasach sie odwazyły!
Teraz komódka wygląda cudnie, to stemplowanie roslinkami wyglada extra, cos mi sie wydaje, ze będe musiała spróbować... tylko musisz mi dokładnie powiedziec co i jak.
Mam nadziję, ze juz teraz bedziesz tu czesciej.
Buziolki
j.
i szybciutko wyłącz tę weryfikacje obrazkową bo upierdliwa strasznie!
Liczyłam na Ciebie!! Też mnie zachwyca nasz gust z tamtych lat! Ale wspomnienia fajne. Weryfikację obrazkową wyłączyłam i oczywiście jestem otwarta do instruktażu jak stemplować meble.
UsuńPa.
anuś, niby drugi post jest, ale cos z nim nie tak... nie pokazuje go. czyśbyś go wykasowała? czy coś się znowu pomieszalo!
OdpowiedzUsuńPierwsza obca!!!
OdpowiedzUsuńZapowiada sie ciekawie, komódka wygląda na bardzo pojemną. Oj przydałaby się na przydasie;-)
Witaj.Komódka wygląda super,no i super miec takie miejsce-jak ładnie napisałaś-do przechowywania ogrodowych naczyń.Pozdrawiam miło i czekam kolejnych-przeróbek :)
OdpowiedzUsuńKomódka jest świetna! A poprzedni look zabójczo cudny był! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń:) fantastyczna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńściskam!
To ja i dolacze do grona podziwaczy.Slicznosci zrobilas...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńZapisuje bloga i czekam na więcej :)
A propos jak fajnie, że choć niektórzy wiedzą jaka jest polska nazwa tak popularnej u nas Tuji :)
I ja podziwiam oraz czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć! Jeden dzień mnie nie było w internecie a tu taaaka zmiana! Dziękuję za wszystkie miłe słowa :-) Cieszę się bardzo, że urosło mi grono obserwatorów!!! pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo się nazywa prawdziwa metamorfoza!Na pomysł z tym stemplowaniem nigdy bym nie wpadła. Trzeba by kiedyś zastosować:)
OdpowiedzUsuńKomoda z prawdziwa historią :) Roslinne stempelki- ciekawy pomysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
komoda piękna zarówno po jak i przed przeróbką :)))
OdpowiedzUsuń